Relacje z meczów
ZEW - PIONIER 1 : 1
Dnia 31października o godz. 11.00 wszystkie zespoły rozegrały zaległe z 3 kolejki spotkania.
Jesteśmy dobrzy ale ....nie perfekcyjni !
Wiele drużyn z A klasy wynik remisowy przyjmuje z pocałowaniem ręki ale nie Pionier. Pionier gra po to aby wygrywać i to go czasami gubi.
Mecz z Zewem miał jeszcze jeden psychologiczny podtekst. Nigdy z nimi się dobrze nie grało - powiem więcej każdy dotychczasowy sparing - bo oficjalnych meczy (prawdopodobnie nie było) - przychodził Pionierowi trudno i jeśli nie przegrywaliśmy to remisy były nagminne.
I tak było w sobotę. Cóż z tego , że inni ogrywali Zew - czasami wysoko - kiedy Pionier z psychologicznym garbem od samego początku miał pod górkę.
Nie zgodzę się jednak z opinią w Sportowym Zagłębiu.
Mam inne zdanie na ten temat.
Po pierwsze pierwsza połowa nie była "bezbarwna"
Podam minuty kiedy to zawodnicy Pioniera mogli prowadzić i to kilkoma bramkami.
Owszem - Zew groźnie kontratakował ale Bartek zawsze był na posterunku a w kilku przypadkach daleko wychodził na przedpole i kasował akcje przeciwników.
19 minuta Maciek strzał obok słupka
21 minuta Damian podobnie o mały włos
22 minuta , a następnie 25 po której bito piłkę z rogu
Potem dwie 100% -owe akcje Pawła w 28 i 35 minucie.
- czy to bezbarwna połowa - nieprawda.
Brakowało perfekcji i dokładności.
Zimnej głowy i precyzyjnych strzałów a bramki by padły.
Zew - jak pisałem kontratakował ale nie tak groźnie i to , że padła bramka dla gospodarzy w 53 minucie było błędem naszych defensorów .
Poszła akcja - Bartek wyszedł do piłki nikt go nie asekurował a wprost przeciwnie obrona stanęła i czekała na reakcję sędziego.
Jej nie było a zawodnik Zewu z zimną krwią dobił piłkę do siatki.
W 51 minucie groźnie było po odbiciu piłki klatką piersiową przez Bartka - ale bez konsekwencji.
W 58 minucie nastąpiły zmiany - wszedł Romek i Paweł .
Gra się rozruszała ale niewiele z tego wynikało. Zew mocno się bronił a akcje w polu bramkowym wyłapywał bramkarz gospodarzy.
Bramkarz był dobry ale nie na strzał w samo okienko w ostatnich minutach doliczonego czasu. Jego rozpacz była ogromna ale nasza determinacja jeszcze większa. Warto walczyć do końca . Pionier to pokazał .
Nie można jednak tego robić bez głowy.
Powtórzył się mecz - wypisz wymaluj z Poręby - bicie głową w mur.
Podsumowując :
Graliśmy dobrze ale nie perfekcyjnie.
W naszej grze brakuje tak zwanego smaczku.
Czasami zawodnicy zbyt długo indywidualnie rozgrywają piłki zamiast podawać koledze na pozycji , brak szybkich wyjść w tempo. I jeśli dołożyć do tego , że staramy się odrabiać straty w końcówkach meczy to zdrowia i precyzji czasami brakuje.
Wniosek jest - moim zdaniem - jeden w pierwszych minutach grać dokładniej i z rozwagą - osiągnąć przewagę a potem uspokoić grę i pilnować wyniku . Tak jak to robią inne drużyny.
Brawo za dobrą grę (sic) i wielką determinację do zmiany wyniku.
Z nadzieją poprawy i wygranej w Brudzowicach zawsze Wam przychylny.