Relacje z meczów
ORZEŁ - PIONIER 1 : 4
Dnia 27 września o godzinie 11.00 spotkanie piłkarskie z Orłem Dabie.
Po 8 kolejce rozgrywek wykrystalizowała się czołówka naszej A klasy ( Grodziec przegrał a Strażak zremisował - porobiły się kilku punktowe odstępy pomiędzy drużynami w czołówce tabeli).
Ciężkowianka mknie od zwycięstwa do zwycięstwa ale nie ustępuje jej kroku Pionier Ujejsce. Po nieszczęśliwej porażce w Mierzęcicach Pionier odprawia przeciwników bez straty punktów ale i bramek.
Tak było wczoraj i w Dabiu.
Orzeł to dobra drużyna ale i oni nie potrafili sprostać Pionierowi.
Na pocieszenie powiem , że jest to druga drużyna ( po Strażaku) , która strzeliła nam bramkę.
W bramce z konieczności ( kontuzje etatowych bramkarzy) stanął nas "czarny Piotruś" - as atutowy i spisał się znakomicie. Adam dobrze się czuje w bramce - czasami lepiej niż w polu.
Wybronił strzał z wolnego w drugiej połowie meczu przenosząc piłkę nad poprzeczkę dobrze dyrygował obroną i był pewnym punktem naszego zespołu.
Puszczona bramka , dość przypadkowo odbita kolanem przeciwnika nie przynosi mu ujmy.
Pozostali zawodnicy byli nad wyraz dobrze dysponowani w ten piękny słoneczny dzień. Akcje inicjowane przez Pawła Mileńskiego , który otrzymywał bardzo dokładne podania do nogi były widowiskowe a co ważne zawsze groźne dla przeciwników.
I tak było w przypadku pierwszego gola dla Pioniera.
Do 27 minuty meczu Pionier grał dobry mecz ale nieskutecznie.
W 26 minucie Paweł poszedł na przebój. Kiedy był już sam na sam w polu karnym został z tyłu trącony przez obrońcę podążającym za nim.
Paweł padł na murawę a sędzia podyktował jedenastkę.
Wcześniej za to zagranie pokazał żółty kartonik zawodnikowi Orła.
Wielu miejscowych kibiców było z tej decyzji niezadowolonych twierdząc , że sędzia się pomylił - ale to nasz zawodnik był bliżej bramkarza a obrońca z tyłu niego i o żadnej pomyłce mowy być nie może.
Pewnym egzekutorem jedenastki był Marek Adamczyk. Jeden do zera dla Pioniera.
Teraz było już lepiej i pewniej.
Bramka uskrzydliła Pioniera i nie upłynęło dużo czasu a było Już 2 : 0.
Niemal z połowy boiska ( w 31 minucie) Paweł Bronikowski pomknął w stronę bramkarza Orła. Tym razem nikt go nie dogonił i nie próbował nieprzepisowo powalić.
Położony na trawę bramkarz i strzał do wolnej bramki - bramka marzenie.
W 36 minucie meczu w zamieszaniu pod naszą bramką padł gol dla miejscowych - jak się okazało jedyny i honorowy.
O tej bramce już pisałem .
W tej odsłonie Pionier grał ładnie i z polotem. Fantazja zawodników nie miała granic chcieli wjechać z piłką do bramki przeciwnika zamiast strzelać z dystansu a goli byłoby więcej. Swoje sytuacje zmarnował między innymi Dawid Słomkowski. Ale co się odwlecze to nie ucieczce - jak mawiają.
Mecz w pierwszej połowie mógł się podobać - akcji z naszej strony było wiele ale wynik nie uległ zmianie i do szatni schodziliśmy z jedno-bramkową przewagą .
Ale to my prowadziliśmy grę i nawet miejscowi kibice przyznawali że byliśmy lepsi.
A co do kibiców - to nie wiem gdzie się podziali miejscowi - poszli na grzyby albo do kościoła. Jedno jest pewne. Nowo budowane trybuny i wszystkie miejsca na wzgórzu okupowali kibice z Ujejsca.
Nie mogli żałować przyjazdu do Dąbia - mecz był dobry a pogoda dopisała.
Nie gorzej ( a nawet lepiej) było w drugiej połowie.
Od wysokiego "C" rozpoczął Dawid Słomkowski połechtany nieskutecznością w pierwszej połowie.
W 50 minucie po otrzymaniu piłki na lewej flance nie dał się zatrzymać obrońcom i pod padającym bramkarzem gości posłał piłkę do siatki.
3 : 1 - ten wynik zadowalał obie strony ( nas bo prowadziliśmy a miejscowych bo to minimalny wymiar kary) ale mecz dopiero się zaczął.
Szalał po prawej Paweł a po lewej Dawid.
Zmiennicy którzy weszli na boisko mieli tylko utrzymać rezultat ( jak sądzę - nie wiem co za zadania dał im trener ) - a może też mieli podwyższyć wynik. Pewnie to drugie. A weszli do gry w pewnych odstępach czasu wszyscy - Łukasz Szymankiewicz , Łukasz Pluta i Radosław Zatoń.
Paweł nie odpuszczał i ostatecznie dopiął swego strzelając na 4 : 1 w 72 minucie meczu. Za dobrą grę należała mu się ta bramka chociaż łatwo nie przyszła.
Ostatni kwadrans meczu nie zmienił rezultatu chociaż goście oddali groźny strzał z wolnego sprzed pola karnego , który to strzał Adam przeniósł nad poprzeczką.
Pionier dalej grał dobrze i widowiskowo ale więcej bramek nie padło.
Ze spuszczonymi głowami opuszczali boisko miejscowi piłkarze - to był ich kolejna porażka doznana w tych rozgrywkach - żal że z zaprzyjaźnionym klubem. Nasi piłkarze i kibice również nie mają co narzekać - dobry mecz - dobry wynik a gra coraz lepsza.