Relacje z meczy
Glinik Gorlice - Sandecja Nowy Sącz 11 października 1997
Na powitanie przyjezdnych z Nowego Sącza zebrało sie pod naszym stadionem 150 gorlickich kiboli, wspomagali nas ziomale z Karpat Krosno(40) i kilku z nafty Jedlicze. Sandecja choć przyjechała pociągiem to jednak zabrała ze sobą własną psiarnie. Kiedy znaleźli się pod kasami ruszyliśmy na nich taranując po drodze policyjny radiowóz. Widząc co się dzieje, policja otwiera bramę i wpuszcza przyjezdnych na stadion za darmo. W młynie było nas około 300, ale chętnych żeby bić Nowy Sącz znacznie więcej.
Byliśmy pilnowani i filmowani przez cywilna psiarnie i tajniaków, natomiast Sandecje pilnowała ich własna psiarnia wspomagana naszymi debilami. W przerwie meczu na murawę wdarło się około 70 gorlickich hools, Sandecja nauczona wydarzeniami po ostatniej wizycie u nas, kiedy to straciła wszystkie flagi tym razem szybko je ściągnęła. Na drodze do Sandecji stanęła nam policja, która w brutalny sposób zmusiła nas do wycofania się pod własną trybunę, skąd reszta ekipy rzucała w pały połamanymi ławkami i koszami.
Później na sektor wdarły się większe siły policyjne i zaczęła się pacyfikacja. Sandecja chyba na pocieszenia zaśpiewała nam "co was tak mało, gestapo wam doje..." ale gdy my odpowiedzieliśmy im "chodźcie z nami na policje" pozostało to bez odzewu. Po meczu Sandecja pilnowana była jeszcze bardziej, a każdy kto sie do niej zbliżył był natychmiast zwijany, pozostały nam wiec jedynie kamienie i butelki.
Kibiców Sandecji było około 200 + 1 z Polonii Warszawa (2 pozostałych na izbie) i 2 z Zawiszy Bydgoszcz prywatnie. Podsumowując; 6 mundurowych zjechało do hospitalizacji, wylegitymowano ponad 30 hools Glinika, z czego 14 trafiło na izbę a 3 na sankcje, zaś stadion od 2 miesięcy jest zamknięty. Jeżeli chodzi o awanturę to lepiej bawiliśmy się jedynie podczas meczu Glinik-Igloopol, gdyż dębiczanie byli chętniejsi do bitki. Pozdrowienia dla Karpat i Nafty.